sobota, 7 listopada 2015

Luzik

Ostatnio odkrywam uroki "luźnego stylu". Żadnej ekstrawagancji, żadnego nadmiernego starania i zero ograniczeń. Chyba, że pogodowe.



Zwykłe jeansy i T-shirt pozwalają wygodnie rozsiąść się na zajęciach i nie martwić się o nic. Nonszalancko zarzucona kurtka ogrzeje w wypadku chłodów.



Bluza to rozwiązanie na zimniejsze wieczory w domu. 100% bawełny, ciekawy nadruk i sukces gwarantowany.



Chillout na kanapie, w dłoni trzymam chrupki. Na moich nogach jeansy z podwiniętymi nogawkami, na górę wybrałem zwykłą koszulkę.


Wniosek jest jeden! Czasem mniej znaczy więcej. Nie zawsze warto się starać, czasem należy postawić na wygodę i luzik :) Pozdrawiam Czytelników.

Madame Łukashelle 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz